sobota, 30 marca 2013

Wielkanoc na Villa Park

Starcie w wielkanocne popołudnie między Aston Villa i Liverpoolem będzie kluczowym spotkaniem przede wszystkim dla gospodarzy. Ci znajdują się w strefie spadkowej przez gorszy bilans bramkowy z mającym tyle samo punktów Wigan i zwycięstwo na Villa Park może być dla podopiecznych Paula Lamberta przełomowe. Dla „the Reds” ten mecz takiej stawki nie ma, a jedynym celem pozostałym do końca sezonu jest wyprzedzenie rywala zza miedzy – Evertonu. Nawet liga europejska w tej chwili wydaje się być dla nich bardzo odległa.

Aston Villa przed przerwą reprezentacyjną spisywała się naprawdę dobrze notując 2 zwycięstwa z rzędu nad bezpośrednimi rywalami - Reading i QPR. Liverpool, jak to Liverpool po dobrym meczu musiał zanotować jakąś wpadkę i ta nastąpiła w Southampton.

W tym spotkaniu pewni możemy być jednego, obie drużyny powinny strzelić co najmniej jednego gola, zdarzyło się tak w siedmiu z ośmiu ostatnich meczów Aston Villi.

Grudniowa potyczka między tymi drużynami na Anfield Road zakończyła się sporego kalibru niespodzianką, „the Villans” wygrali tam 3-1 po dwóch golach niezawodnego Benteke i Weimanna. Paul Lambert zdecydował się wtedy na innowacyjne ustawienie 3-5-2, chociaż w rzeczywistości przekształciło się to w 5-3-2. „The Reds” tamtego dnia mimo, że przeważali i stworzyli sobie aż 29 sytuacji to i tak próby ich ataków kończyły się fiaskiem. Ich przeciwnicy głównie grali długą piłką, ewentualnie pod bramkę Liverpoolu przedostawali się po szybkich kontratakach i wątpię, by rewanżowe spotkanie było inne. 
Aston Villa w poprzednim meczu grała głównie długimi piłkami, niemal połowa piłek, która dotarła do Benteke pochodziła od bramkarza - Brada Guzana
Jeżeli Paul Lambert zdecyduje się na podobną grę to w niedzielę wyjdzie w ustawieniu 4-3-2-1, z zagęszczonym środkiem pola. Gdyby chciał zagrać bardziej ofensywnie to wtedy jednego z defensywnych pomocników zamieniłby na N’Zogbię. 

Brendan Rodgers ma do dyspozycji niemal wszystkich podstawowych zawodników, więc prawdopodobnie obędzie się bez niespodzianek i Liverpool zagra w systemie 4-2-3-1, z Coutinho na lewym skrzydle, i Suarezem za Sturridge’em. Jedynymi zmartwieniami jest brak Joe Allena i Fabio Boriniego, obaj nie zagrają już do końca sezonu.

Ciekawą kwestią jest też to, że na Villa Park obejrzymy dwie najbardziej uzależnione drużyny od jednego zawodnika w Premier League. Aston Villa od Benteke, natomiast Liverpool od Luisa Suareza (tutaj o tym pisałem). Obu tych panów powoli zaczynają odciążać koledzy, odpowiednio Weimann i Sturridge.
Kluczowym piłkarzem dla "the Villans" powoli staje się Weimann, jak widać na tej grafice bez niego ta drużyna jeszcze nie wygrała, ba spisuje się o wiele gorzej
W tym sezonie nie zdarzyło się jeszcze by Aston Villa wygrała trzy mecze z rzędu, może uda się im to po raz pierwszy. Tak czy siak wydaje mi się to mało prawdopodobne i jeżeli uda się „the Villans” wywalczyć punkt to i tak mogą być zadowoleni. Liverpool gra o honor, aby w drugim sezonie z rzędu nie oglądać pleców Evertonu. Dlatego też starcie jak to na Villa Park to po prostu obowiązkowe trzy punkty.

1 komentarz:

  1. Mecz zapowiada się naprawdę ciekawie,obu ekipom punkty potrzebne.Aston Villa-Liverpool 1-2 ,tak czy siak Liverpool powinien mecz wygrać.

    OdpowiedzUsuń