Tottenham 2 - Arsenal 1
Wydaje
mi się, że Arsenal lubi sam sobie stwarzać problemy. Wyjście z tak wysoko
grającą linią obrony na Tottenham to było piłkarskie harakiri. Przy tak
szybkich piłkarzach jak Bale, czy Lennon kwestią czasu było wyjście któregoś z
nich sam na sam ze Szczęsnym. Dwie bramki padły właśnie po takich sytuacjach, a
Arsenal przez przerwę niczego się nie nauczył, bo w drugiej połowie także grali
dokładnie w ten sam sposób, jednak ich szczęście polegało na tym, że tym razem
Tottenhamowi zabrakło skuteczności. Mam też takie wrażenie, że niektórzy
zawodnicy „Kanonierów” jak Vermaelen, Koscielny czy Ramsey powinni płacić
klubowi za ich grę w pierwszym składzie. Kapitan Arsenalu do spółki z
Mertesackerem w obronie odstawili grecką tragedię i na zmianę wymieniali się głównymi
rolami. A, że aktorami obaj okazali się słabymi to korzyści z ich gry
były bardzo wymierne. Najlepszym zawodnikiem był Verthonghen, który w tej
chwili jest dokładnie takim piłkarzem jakim nigdy nie będzie Vermaelen. Na tle
swojego rodaka wyglądał jak profesor, zaliczył kilka genialnych interwencji.
Sam mecz nie należał do jakiś wybitnych, było sporo niedokładności, strat i
błędów. Spodziewałem się więcej, szczególnie po Arsenalu. W tym momencie strata
do czwartej Chelsea wynosi dla nich pięć punktów, niby jeszcze jest to do
odrobienia, ale szczerze w to wątpię. Radziłbym za tydzień dobrze się wsłuchać
w hymn ligi mistrzów w Monachium, bo piłkarze Arsenalu przez długi czas mogą go
nie usłyszeć. Tottenham natomiast zrobił milowy krok w stronę champions league
i tylko oni sami mogą trzecie miejsce stracić.
Southampton 1 - QPR 2
Po
porażce na własnym stadionie z QPR sytuacja Southampton z tygodnia na
tydzień robi się coraz bardziej niejasna. Styl gry „Świętych” mimo, że jest
ładny dla oka to nie przynosi upragnionych punktów. Pod wodzą Pochettino
przegrali już 3 mecze (na 6), a jedyne zwycięstwo zanotowali z Manchesterem
City co uspokoiło wszystkich związanych z Southampton. Jak się okazało tak
różowo nie jest, a o utrzymanie trzeba jeszcze powalczyć. Problemem jest przede
wszystkim skuteczność i gra w defensywie. W meczu z „Rangersami” obrona po raz
kolejny przypominała kabaret, a pierwszy gol dla drużyny z Londynu padł po
bardzo podobnym błędzie co tydzień temu z Newcastle. Długa piłka, która wpada w
kozioł, ląduje pod nogami napastnika, w tym wypadku Remy’ego, a ten wie jak
taki prezent zamienić na bramkę. Jednym podaniem przez całe boisko po raz
kolejny rozmontowana została defensywa „Świętych”. Piłkarski kryminał.
Popełniając takie babole sami sobie utrudniają przyszłość. A przecież
Southampton ma apetyty od przyszłego sezonu na europejskie puchary. Oby tylko
nie wylądowali w Championship przez to wszystko. Aha, Boruc praktycznie
bezrobotny, jego robota ograniczyła się do wyjmowania piłki z siatki. Wielki
plus także dla Schneiderlina, który rozegrał popisowe spotkanie w środku pola.
A QPR pokazuje, że jeszcze nie spadło. Nie takie cuda miały miejsce w Premier
League.
Manchester United 4 - Norwich 0
O
zwycięstwie MU nad Norwich nie ma się co rozpisywać. Na Old Trafford
obejrzeliśmy planowaną wygraną faworyta. Przyszło to im bez specjalnego
wysiłku. Tamtego popołudnia podziwialiśmy przebudzenie się Kagawy, który jako
pierwszy Japończyk w historii Premier League ustrzelił hat-tricka. Po jego
występie pojawiają się pewne znaki zapytania, a mianowicie, czy Kagawa jest
gotowy na Real? Na Santiago Bernabeu zagrał słabo, raczej asystował
niż brał udział w całym wydarzeniu. Jednak jeżeli Japończyk będzie grał tak jak
w sobotę to nie ma się co Sir Alex zastanawiać, bo jest to piłkarz, który w
formie jest w stanie wyciągnąć MU na jeszcze wyższy poziom.
Chelsea 1 - WBA 0
Na
Stamford Bridge kibice w meczu z WBA dostali pozwolenie od władz klubu na
wyrażenie swojego niezadowolenia przeciwko Benitezowi. Całe zamieszanie wokół
londyńskiego klubu dosyć ostro skwitował Alan Shearer: „Cały klub to jeden
wielki zawstydzający bałagan, nie ma tam ani trochę klasy. Rafa czuje, że jest
atakowany niemal ze wszystkich stron, dlatego postanowił się
wycofać.”Przechodząc do samego meczu to było to jedne z najlepszych spotkań
Beniteza w Chelsea. Jego drużyna od początku dominowała, mimo, że wynik nie do
końca może o tym świadczyć. Rafa poszedł po rozum do głowy i zrezygnował
z Torresa i od razu przełożyło się to na bramkę, którą strzelił Ba. Najlepsze
zawody rozegrał Oscar, który dzielił i rządził w środku pola, niemal każda
ofensywna akcja przechodziła przez niego, klasa. Jedyne do czego można się
przyczepić to skuteczność. Chelsea dominowała niesamowicie nad WBA, oddała 24
strzały i tylko 1 znalazł drogę do siatki. Tradycyjnie najlepszym piłkarzem u
gości był Ben Foster, który uratował swój klub przed katastrofą.
Wigan 0 - Liverpool 4
Jak
tydzień temu pochwaliłem Wigan, tak w tej kolejce Liverpool wytarł nimi
podłogę. Przyszło to im nawet bez specjalnego wysiłku, a to błysnął Coutinho, a
to Suarez znalazł się sam na sam, nawet Downing (!) strzelił bramkę. Wieczór
cudów. Inna sprawa, że „the Reds” mieli od początku spotkania jednego zawodnika
więcej po swojej stronie, bo Al Habsi – bramkarz Wigan postanowił przejść na
czerwoną stronę. Szkoda, że przytrafiają mu się takie klopsy jak przy 3 bramce,
które bardziej pasują do Monty Pythona niż poważnego meczu. A szkoda, bo jest
to całkiem dobry bramkarz. Co do samego Wigan to mam takie wrażenie, że same
miasto nie potrzebuje Premier League. Po prostu nie ma zapotrzebowania na
piłkę, przypominają mi GKS Bełchatów. Obie drużyny nie potrafią wypełnić małego
stadionu nawet na potentatów i w obu miastach futbol jest na drugim miejscu. W
Wigan rządzi rugby, a Bełchatowie siatkówka.
Wysoka wygrana Liverpoolu mnie zaskoczyła,United na fali dobitnie i boleśnie pokazuje kto rządzi w lidze,Kagawa 3 budy.Kolejnym dla mnie zaskoczeniem była porażka "Swiętych" z QPR.Liczyłem na 3 pkt. z ostatnią ekipą w tabeli.Arsenal,nie mam pojęcia co się dzieje z nimi."Koguty" walczą o puchary,muszą więc wygrywać nawet z Arsenalem.
OdpowiedzUsuń