poniedziałek, 27 maja 2013

Najwięksi - podsumowanie sezonu 2012/13 w Premier League

Nie lubię momentu, gdy sezon Premier League się kończy i zapada w letni sen na trzy miesiące. Co gorsza, właśnie ten moment nadszedł. Trzy miesiące bez futbolu w najlepszym możliwym wydaniu. Cotygodniowe emocje, bramki, rozczarowania. Będzie mi tego cholernie brakowało. Pozostaje jedynie zaprosić was na subiektywne podsumowanie minionej, wyjątkowej kampanii Premier League.

MVP 2012/13
Z wyborem najlepszego piłkarza ligi angielskiej mam spory kłopot. I nie mam tutaj na myśli jakiejś posuchy, a bogactwo wyboru. Kandydatów do MVP za obecny sezon mogło być czterech w porywach do pięciu.

Problem polega na tym, że kilku zawodników – Bale, Suarez, van Persi, Juan Mata i od biedy Carrick – grało na wysokim, w miarę równym poziomie, lecz do każdego mam jakieś zastrzeżenia. Bale ciągnął Tottenham na każdy możliwy sposób, aby ten tylko znalazł się w lidze mistrzów. Jak wiemy, nie udało się. Walijczyka wina w tym jest najmniejsza, lecz zdarzały mu się poważne przestoje - szczególnie na początku - a takie mecze dla drużyny z północnego Londynu kończyły się co najwyżej średnio. Z Suarezem było bardzo podobnie, jednak jego sytuacja polegała na tym, że Liverpool, tak naprawdę o nic nie grał. W starciach z drużynami z Top 10 do pewnego czasu jego rola była raczej epizodyczna. Na osłodę pozostawały mu bramki strzelane słabszym drużynom, nie ma jednak wątpliwości, że to piłkarz wybitny. Robin van Persi to była wartość dodana United. Człowiek bez bramek, którego mistrzostwo nie byłoby wręczone na Old Trafford. Zdarzały mu się przerwy strzeleckie, lecz to na jego wizerunek specjalnie wpłynąć nie mogło. Gdy ten przestał strzelać Manchester United miał bezpieczną przewagę nad resztą stawki. Co do Juana Maty i Carricka - obaj zaliczyli kapitalny sezon, Hiszpan uzyskał nawet double – double na koniec i ciągnął Chelsea za uszy w efektowny sposób, Carrick dowodził pomocą United, cichy bohater tej drużyny. Problem polega na tym, że żaden z nich póki co nie jest magikiem co trzej wymieni wcześniej piłkarze. A nie ukrywam, że właśnie tego typu gracza chciałem wskazać na pierwszym miejscu. Kolejność mojego opisu jest zresztą nie przypadkowa, tak widzę piątkę najlepszych piłkarzy tego sezonu, z Bale’em na czele. Niech uzasadnieniem mojego wyboru będą słowa Andrzeja Twarowskiego po golu Walijczyka z Sunderlandem: „Dziewczyna Bale’a może teraz powiedzieć - Mamo! Tato! Mój chłopak jest kosmitą!” 

Poniżej zamieszczam wszystkie bramki Bale'a z obecnego sezonu zawarte w jednym filmiku.

Największy przegrany
W tej kategorii główną nagrodę przyznaje Alanowi Pardew. Newcastle, które w sezonie 2011/12 walczyło o ligę mistrzów - przy okazji wyprzedzając Chelsea - teraz miało ogromne problemy z tym by się w lidze utrzymać. W klubie popełniono zbyt wiele błędów, szczególnie w trakcie letniego okienka transferowego kiedy nie pokuszono się o wzmocnienia. Natomiast w styczniu boss Newcastle do klubu sprowadził kilku Francuzów, których potencjału nie potrafi wykorzystać. Zdarzają się pojedyncze wybryki na plus podopiecznym Pardew, lecz piłkarze pod jego wodzą w tym sezonie nie rozwinęli się wystarczająco, kilku się wręcz cofnęło w rozwoju jak Coloccini, Krul czy Jonas. Mike Ashley – właściciel Srok – pewnie co dzień zastanawia się co go podkusiło by zaufać Pardew na kolejnych siedem lat.

Nie sposób też nie wspomnieć o Redknappie i Mancinim. Pierwszy nie dość, że spuścił QPR z ligi to do tego ściągnął do klubu kilku przepłaconych graczy kusząc ich wysokimi kontraktami. QPR będzie musiało z tymi decyzjami dalej żyć, kiedy to Redknapp prawdopodobnie opuści zatopiony statek.

Mancini – odpowiedzialny za transfery do klubu przeciętnych graczy, kłótnie ze swoimi podopiecznymi, zachowawczy styl gry City, brak stałych poglądów – casus Ballotelliego, czy klęska w Europie, wystarczy?
Trenerski exodus w Premier League - aż 10 menedżerów zostało zwolnionych lub odeszło ze swoich stanowisk w minionej kampanii
Największy pechowiec
Bez wątpienia Diaby. Za każdym razem, gdy ten się wykuruje i powoli zaczyna wracać do podstawowego składu Arsenalu przytrafia mu się kolejna kontuzja. Tym razem w marcu zerwał więzadła krzyżowe i wypadł na 9 miesięcy. To była 38 kontuzja odkąd jest w Londynie.

Muszę też wspomnieć o Sandro z Tottenhamu, który do połowy stycznia był kluczowym zawodnikiem pomocy Kogutów -  potem wypadł do końca sezonu przez problemy z kolanem.

Warty odnotowania jest też wyczyn Waltersa ze Stoke, który w przegranym meczu z Chelsea strzelił 2 samobóje. Jakby tego było mało to potem z karnego trafił w poprzeczkę.

Jeżeli chodzi o najbardziej pechową drużynę to po tym sezonie jest nią Wigan, które trzy dni po zdobyciu FA Cup spadło z ekstraklasy. Żałuję ich spadku, jednak należy pamiętać, że punktuje się przez cały rok, a nie tylko w końcówce. 
Wigan - po całkiem udanym sezonie - dołącza do pozostałych spadkowiczów - Reading i QPR
Najlepszy transfer
Christian Benteke, nie mam wątpliwości. Aston Villa zrobiła interes życia ściągając młodego Belga do Birmingham z Genku za 7 mln funtów. 19 goli w 32 meczach strzelonych przez Benteke zdatnie przyczyniło się do utrzymania the Villans. Nawet jeżeli Belg odszedłby do mocniejszego klubu to Paul Lambert i tak nie mógłby czuć się poszkodowany – na pewno klub dobrze na tym zarobi. Mówi się o co najmniej 20 mln funtów. Sam zainteresowany specjalnie nie widzi swojej przyszłości na Villa Park otwarcie mówiąc, że nawet jeżeli Aston Villa karze mu zostać w klubie on tego nie zaakceptuje.

Na kolejnych miejscach wskazałbym Michu i Robina van Persiego. Hiszpan kosztował Swansea zaledwie 2 mln funtów, a zapewnił im 18 goli w 35 meczach. Nikt w Anglii i Walii specjalnie o nim nie słyszał, co go specjalnie nie dziwi. „Gdy masz na nazwisko van Persi, czy Messi naturalnym jest, że cały świat patrzy na ciebie. Kto to w ogóle Michu?” – tak Hiszpan mówi się o sobie. W podobnym tonie wypowiadał się przed świętami Bożego Narodzenia Sir Alex o Michu, o którym także wcześniej nie słyszał. Gdyby nie słaba druga część sezonu Michu byłby na miejscu Benteke.

Mieli być tylko najlepsi, ale myślę, że warto wspomnieć też o transferach takich piłkarzy jak Jan Verthongen, Santi Cazorla, Eden Hazard, Coutinho, czy Moussa Dembele. Ci zawodnicy także byli silnymi – nowymi punktami swoich drużyn w minionym sezonie.

Największe odkrycie
Tutaj postawie na Christiana Benteke i Romelu Lukaku. O pierwszym już pisałem, Lukaku natomiast to jeden z największych talentów w Europie. W lidze strzelił 17 goli w ciągu 35 spotkań, trzeba jednak pamiętać, że aż 15 razy wchodził z ławki. Strzela gola co 118 minut co jest trzecim wynikiem pod tym względem w Premier League (tuż za Hernandezem i Sturridge'em). Wartym odnotowania jest też fakt, że dopiero jako trzeci piłkarz w historii Premier League strzelił hat - tricka przeciwko Manchesterowi United. Dodam, że ma dopiero 20 lat. Kolejnym przystankiem w jego karierze powinna być Chelsea. Grzechem byłoby wypuszczenie Lukaku na ponowne wypożyczenie, czy nie daj Boże sprzedaż do innego klubu.

Największe rozczarowanie
Shinji Kagawa. Nie był to jakiś tragiczny sezon w wykonaniu Japończyka, ale spodziewałem się po nim więcej. W jego aklimatyzacji nie pomogła kontuzja przez którą rozegrał tylko 17 meczów w lidze. Nie pomógł też Sir Alex Ferguson, który często wystawiał go na skrzydle, a nie jest to jego optymalna pozycja. Klopp o swoim byłbym podopiecznym mówi w ten sposób: „Kagawa jest jednym z najlepszych piłkarzy na świecie i  gdy widzę, że gra tylko 20 minut – do tego na lewym skrzydle – pęka mi serce. Naprawdę, mam łzy w oczach. Jest ofensywnym pomocnikiem, który ma wielką łatwość przy zdobywaniu goli”. Nic dodać, nic ująć.

Największe zaskoczenie
Southampton. Po fatalnym początku nie dawałem temu zespołowi większych szans na utrzymanie, z czasem zaczęli grać piłkę przyjemną dla oka dodatkowo gromadząc przy tym punkty. Jako beniaminek utarli nosa bogatszym klubom jak Chelsea, Liverpool, czy City. Ponadto napędzili stracha United na początku rozgrywek przegrywając 2-3. Zmiana trenera wyszła Świętym na dobre, chociaż i przy Adkinsie Southampton w lidze by się utrzymało. Fajne jest też to, że gra tam kilku młodych zdolnych piłkarzy i ten zespół cały czas się rozwija. W przyszłym sezonie mogą być cichą rewelacją ligi, na miarę powiedzmy WBA z tych rozgrywek.

Alternatywna  „11” sezonu – bez piłkarzy, którzy zostali wybrani do „11” roku
Simon Mignolet (Sunderland) – Rafael (MU), Chico (Swansea), Matija Nastasic (City), Patrice Evra (MU) – Morgan Schneiderlin (Southampton), Marouane Fellaini (Everton), Santi Cazorla (Arsenal) - Michu (Swansea), Christian Benteke (Aston Villa), Romelu Lukaku (WBA)

Wyróżnić jeszcze chcę Diame z West Hamu i Dembele z Tottenhamu, którzy do mojej jedenastki się nie załapali.

Dlaczego ten sezon Premier League był wyjątkowy?
Przede wszystkim mam tutaj na myśli przejście Sir Alexa Fergusona na emeryturę co jest wydarzeniem epokowym – w futbolu oczywiście. Nie znam innego United niż tego ze Szkotem żującym gumę na ławce trenerskiej, besztającego sędziów, zawsze dążącego do perfekcji. Mimo, że nigdy za Manchesterem United specjalnie nie przepadałem tak do Fergusona miałem ogromny szacunek. Wiadomym było, że prędzej czy później ten moment musiał nastąpić nie spodziewałem się, że będzie to już teraz.
Symboliczne przekazanie pałeczki na stanowisku menedżera United Moyesowi przez Fergusona - to od przyszłego sezonu (źródło goal.com)
Nieugięty charakter Fergusona oddaje fragment jego biografii: „Magnier podał w wątpliwość, czy Szkot, któremu po wykryciu szmerów w sercu miano wszczepić rozrusznik, będzie w stanie sprawować swoją funkcję, i czy klub powinien w takim razie wiązać się z trenerem na kolejny wieloletni okres. Ferguson wyśmiał te wątpliwości w mediach, mówiąc, że na wieść o rozruszniku jego zawodnicy przeżyli szok, bo nie spodziewali się, że trener w ogóle ma serce…” Gdy nad Fergusonem płakało niebo w dniu pożegnania z Old Trafford liczyłem, że ten chociaż uroni łzę. Nic z tego, nie on, nie złamie go nawet najbardziej wzruszająca chwila.

Ale nie tylko Ferguson kończył karierę, przecież z futbolem rozstali się Jamie Carragher, Paul Scholes, Stilian Petrov, Steve Harper czy Michael Owen – ten sezon zapamiętam głównie przez pryzmat odchodzących legend. I właśnie to sprawia, że ten sezon był wyjątkowy.

Najpiękniejsze gole
Na koniec kilka bramek z minionego sezonu, które urzekły nie tylko mnie swoją urodą.

David Luiz - Fulham vs Chelsea

Cameron Jerome - Stoke vs Southampton

Rafael - QPR vs Manchester Unied

Robin van Persi - Manchester United vs Aston Villa

Matt Lowton - Stoke vs Aston Villa