Obie drużyny
rozpoczęły spotkanie w systemie 4-2-3-1. W jedenastce „Świętych” nie było
wielkich niespodzianek, na skrzydłach grali Rodriguez i Lallana, z podwieszonym
Ramirezem za Lambertem. Na ławce ponownie usiadł Puncheon. W Liverpoolu jedynym zaskoczeniem było wystawienie od
pierwszej minuty Allena, który zastąpił Lucasa. Skrtel na środku obrony
zastąpił Carraghera.
![]() |
Strefy w których poruszali się zawodnicy obu drużyn (uśrednione), Southampton grało zdecydowanie wyżej, starali się szybko odebrać piłkę Liverpoolowi już na ich połowie |
W sobotnie
popołudnie widzieliśmy takie Southampton jakie kibice na St Mary’s chcą
oglądać. Od początku spotkania gospodarze „siedli” na Liverpool. Postawili
swoje zasieki wysoko i starali się przebywać głównie na połowie gości. Do 25
minuty „Święci” oddali 8 strzałów, przy zerowym dorobku „the Reds”, którzy w
tym okresie nie potrafili wyjść z własnej połowy. Grali nie w swoim stylu,
głównie stosowali długie podania, które nie przynosiły żadnego skutku. Gol w 6 minucie Schneiderlina na 1-0 na pewno miał też wpływ na taką a nie inną
postawę Liverpoolu. Dostali bardzo szybko obuchem po głowie i gdy jeszcze do
końca się nie podnieśli to zaraz oberwali drugi raz, tym razem od Lamberta. Do
tego ten gol na 2-0 był bardzo deprymujący. Rzut wolny, rykoszet i bezradny Brad Jones
musiał po raz drugi wyciągać piłkę z siatki. Nadzieję na dobry wynik dla
Liverpoolu przedłużył Coutinho, który w ostatniej akcji pierwszej połowy
pokonał Boruca, który był bez szans przy tym strzale.
Jednym z
decydujących czynników na taką a nie inną postawę gości była ich słaba gra w
środku pola. Jak już pisałem od początku grał Allen, ale jak się okazało była
to błędna decyzja Rodgersa. Nie wystawia się na tak trudne starcie zawodnika,
który nie do końca wyleczył się z kontuzji. Walijczyk przegrywał większość
starć z genialnie usposobionym Schneiderlinem i przyzwoicie grającym Corkiem.
Po przerwie Alenna zastąpił Lucas i wyglądało to trochę lepiej. Liverpool
poprawił statystykę posiadania piłki i był o wiele dokładniejszy przy
podaniach. Do 30 minuty tylko 58% podań trafiało do celu, potem już było
lepiej, skończyli z 74% skutecznością podań. Ich gra wyglądała wprawdzie lepiej
niż w pierwszej części, ale też „Święci” pozwalali na więcej. Sami się cofnęli i
starali się grać z kontry, a to im wychodziło dobrze. Ostatecznie bramkę na 3-1
strzelił Rodriguez i rozwiał jakiekolwiek nadzieje Liverpoolu na
korzystny wynik, chociaż obiektywnie patrząc to nawet na punkt goście nie
zasłużyli.
![]() |
Ilość wszystkich strzałów obu drużyn, to tylko pokazuje jak piłkarze Southampton byli nieskuteczni i dominowali nad Liverpoolem |
Co do Artura
Boruca to jego występ należy zaliczyć na plus. Przy straconej bramce bez szans,
wybronił jedną setkę Coutinho i kilka groźnych strzałów Liverpoolu. Wszystko
wskazuje na to, że nasza reprezentacja ma już numer 1 na mecz z Ukrainą w
postaci golkipera „Świętych”. Szczęsny tym, że siedzi na ławce Arsenalu sam
wyklucza się z walki.
Southampton
z taką grą nie ma prawa się nie utrzymać, mają całkiem dobrą drużynę z co najmniej dwoma ponadprzeciętnymi
jednostkami. Dla Liverpoolu ten mecz jest do zapomnienia, ale jak pisałem
tydzień temu na pierwszą czwórkę dla tej drużyny jest już za późno. Głównym
celem powinno być wyprzedzenie w tabeli Evertonu.
PS. Nie wierzę,
by QPR po porażce z Aston Villą w absolutnie kluczowym spotkaniu było w stanie się utrzymać. Znamienne jest to, że „the Villans” bez pieniędzy prawdopodobnie
spuszczą do Championship bogaczy z QPR. Ostatnim argumentem dla Redknappa
pozostaje wiara we frazę: „nie takie rzeczy się w Premier League działy”. Marna nadzieja, ale
nie wszystko jeszcze stracone. Tutaj przykład Wigan z zeszłego roku (21 punktów
na 27 możliwych w ostatnich 9 meczach).
24 March 2012: Liverpool 1 Wigan 2
31 March 2012: Wigan 2 Stoke 0
7 April 2012: Chelsea 2 Wigan 1
11 April 2012: Wigan 1 Man Utd 0
16 April 2012: Arsenal 1 Wigan 2
21 April 2012: Fulham 2 Wigan 1
28 April 2012: Wigan 4 Newcastle 0
7 May 2012: Blackburn 0 Wigan 113 May 2012: Wigan 3 Wolves 2
21 Mar 2012
|
P
|
Pt
|
GD
|
Final table
|
P
|
Pt
|
GD
|
|||
15
|
Aston Villa
|
28
|
33
|
-4
|
15
|
Wigan
|
38
|
43
|
-20
|
|
16
|
Blackburn
|
29
|
28
|
-18
|
16
|
Aston Villa
|
38
|
38
|
-16
|
|
17
|
QPR
|
29
|
25
|
-18
|
17
|
QPR
|
38
|
37
|
-23
|
|
18
|
Bolton
|
28
|
23
|
-26
|
18
|
Bolton
|
38
|
36
|
-31
|
|
19
|
Wigan
|
29
|
22
|
-29
|
19
|
Blackburn
|
38
|
31
|
-30
|
|
20
|
Wolves
|
29
|
22
|
-33
|
20
|
Wolves
|
38
|
25
|
-42
|
PS 2. Niespotykana
rzecz, 3 byłych bramkarzy Legii dzisiaj wystąpiło w Premier League: wspomniany
Boruc (1 wpuszczony gol), Mucha (Everton, czyste konto + genialna postawa z
Manchesterem City) i Łukasz Fabiański (czyste konto ze Swansea). Krzysztof
Dowhań, trener bramkarzy ekipy z Warszawy może być dumny z takiej frekwencji
swoich byłych podopiecznych.
PS 3. Manchester United będzie
mistrzem Anglii. Po zwycięstwie 1-0 nad Reading i takim oto golu Rooneya United mają już 15 punktów przewagi nad drugim City.
bramką Rooneya nie ma się co ekscytować, bo tam był rykoszet. Mecz przeraźliwie nudny. Nie zmienia to jednak faktu, że zwycięski i wierzyć się nie chce, że Czerwone Diabły roztrwonią taką przewagę.
OdpowiedzUsuń