Realnie patrząc to „Święci” dysponują ciekawymi piłkarzami,
przede wszystkim z przodu, gdzie błyszczą Lambert, Puncheon i Ramirez (który
akurat z City nie zagrał). Jednak największe wrażenie z perspektywy całego
sezonu na mnie zrobił Morgan Schneiderlin, defensywny pomocnik z Francji, który
w tym roku skończy 24 lata notuje genialny sezon. Taki mózg całej drużyny,
bardzo dobry w przerywaniu ataków, bardzo podobny w swojej grze do Lucasa Leivy
z Liverpoolu, jednak z większymi inklinacjami ofensywnymi. Lubi też wdać się w
drybling, co robi bardzo umiejętnie. Wie kiedy grę należy uspokoić, a kiedy
przyspieszyć. Nie zdziwię się jeżeli Schneiderlin w następnym sezonie, będzie
grał dla lepszej drużyny. Aczkolwiek jeżeli Cortese na poważnie myśli o
zawojowaniu czuba tabeli Premier League w przyszłości to Morgan byłby idealnym
piłkarzem na którym należałoby oprzeć grę. W praniu pewnie właściciel
Southampton zadowoli się, miejscem w pierwszej ósemce, bo ciężko sobie
wyobrazić, by „Święci” mogliby bić się o ligę mistrzów. Podobnymi złudzeniami
żył kilka lat temu Cesare Prandelli, gdy prowadził Fiorentinę, mamiąc
wszystkich wokół, że „Viola” za kilka lat będzie mistrzem. Jednak od tamtego
czasu było albo tak samo, albo gorzej i dał sobie spokój z Fiorentiną
porzucając ją na rzecz reprezentacji Włoch. Także te bajdurzenie w futbolu to głównie
domena Włochów.
Powracając do futbolu to cieszy mnie bardzo, że Boruc mimo
zmiany trenera nie stracił wywalczonej pozycji, bo nie ma się co oszukiwać, ale
to właśnie Polak jest najlepszym golkiperem w swoim klubie. O konkurencji można
powiedzieć tyle, że jest , bo pod względem umiejętności nie ma co porównywać
Davisa i Gazzanigę do Boruca. Nasz rodak odkąd na poważnie wrócił do bramki z
każdym meczem utwierdza swoją pozycję w bramcę. Zdarzył mu się tylko jeden
słabszy mecz z Arsenalem, jednak od tego momentu jest tylko lepiej. Wprawdzie
co jest zaskakujące Boruc nie ma wielu sytuacji do wykazania się
umiejętnościami, najwięcej pracy miał z Manchesterem United, a w pozostałych
meczach jego praca ograniczała się głównie do wyciągania piłki z siatki, obrony
2-3 spektakularnych strzałów i kilku przechwytów. Także te pogłoski o
tragicznej grze defensywnej „Świętych” można wsadzić między bajki, bo ilość
pracy Boruca świadczy o tym, że wcale z nią nie jest tak źle. To, że ma tak
mało roboty może mu paradoksalnie utrudniać grę, bo cały czas musi być
skoncentrowany.
Co do stylu samego Southampton to widać, że chcą dyktować
warunki gry, i pod żadnym pozorem nie chcą wybijać piłki na oślep. Tym samym
chcą zatrzeć różnicę w grach z mocniejszymi drużynami tak, by zniwelować
różnicę w umiejętnościach między poszczególnymi piłkarzami. Moim zdaniem widać już zalążek myśli
Pochettino, bo jakoś nie mogę sobie wyobrazić, by za Adkinsa „Święci” potrafili
zdominować United na ich stadionie, przez co sam Sir Alex o Southampton
powiedział, że zagrali najlepszą połowę w tym sezonie na Old Trafford i sprawią
dużo problemów innym drużynom. I wcale nie były to kurtuazyjne słowa, bo i po
co Ferguson miał słodzić „Świętym”. Jednak Sir Alex na pewno nie spodziewał
się, że jego słowa znajdą przełożenie tak szybko w konfrontacji z City. Grając
tak jak w tym meczu ciężko myśleć, by Southampton nie utrzymali się w lidze.
Póki co mają 4 punkty przewagi nad Reading, które w tej chwili jest 18. Wydaje
mi się, że o to ostatnie bezpieczne miejsce walczyć będą właśnie wymienieni
gracze „The Royals” i Aston Villa. Nie można też wykluczyć, że Wigan w końcu
się przebudzi i jeszcze powalczy o utrzymanie. Jeżeli miałbym wskazać kto
miałby się z tych ekip utrzymać to wskazałbym Reading, które gra ponad stan i
prezentuje stosunkowo równą formę. Tylko jakiś kataklizm mógłby sprawić, by ekipa
w której gra Boruc mogłaby spaść z ekstraklasy, po prostu są za dobrzy na
Championship w tej chwili. Pod wodzą Pochetinno zaczęli grać w piłkę. Także mam
ogromną nadzieję, by i za rok o tej porze można było obejrzeć batalie na St
Mary’s w Premier League.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz