Najgorsza
pozycja po 15 kolejkach za czasów Wengera, brak stylu, wyników,
piłkarzy gotowych poświęcić się dla Arsenalu. Tak w skrócie wygląda
rzeczywistość w klubie z Emirates po porażce ze Swansea. Nieśmiało
zaczynają przebijać się głosy o potrzebie zmiany na stanowisku trenera.
Jednak czy to Wenger jest w tym momencie głównym winowajcą obecnej
sytuacji?
Arsenal
w dzisiejszych dniach nie zalicza się do futbolowej czołówki. Najlepsi
piłkarze nie zabijają się o to, by grać w tym londyńskim klubie. Do
ekipy z Emirates trafiają zawodnicy ponad przeciętni, ale też nie
wybitni. Nie tylko ze względu na politykę finansową klubu, ale i
możliwość zdobycia trofeów, czego póki co Arsenal nie zapewni. Jeżeli
jakiś piłkarz dojdzie do poziomu światowego klub z Londynu robi się dla
niego mały. Zawodnik tam się po prostu dusi. Wie, że nie jest w stanie
wraz z Kanonierami zdobywać trofeów, ale każdego dnia jest mamiony
obietnicami Wengera, że jutro będzie lepiej. O ile te obietnice kilka
lat temu mogły mieć przełożenie tak teraz jest to pojęcia bardzo
abstrakcyjne. Arsenal zdobywa mistrzostwo Anglii? Brzmi
nieprawdopodobnie, prawda? W takiej sytuacji zawodnik zaczyna się powoli
rozglądać za nowym klubem w którym albo może lepiej zarobić, albo
zdobyć trofea, a najlepiej połączyć jedno z drugim. Z czasem zaczyna
również dostrzegać to, że jego boss żyje w odosobnionym, wyidealizowanym
świecie. Taka sytuacja przytrafiła się kolejno Adebayorowi, Kolo Toure,
Clichiemu, Fabregasowi, Nasriemu, Songowi a co najgorsze van Persiemu.
Większość z nich osiągnęła swój cel, czyli i zarobiła i sięgnęła po
puchary. Jednak żaden z nich (może z wyjątkiem van Persiego) nie miał
takie pozycji i takiego statusu jak w swoim byłym klubie. Zazwyczaj w
przypadku większości jest to równia pochyła w dół. Zmierzam do tego, że
Wenger z obecną polityką finansową i realiach panujących na rynku
transferowym nie jest w stanie zbudować zespołu mogącego realnie
powalczyć o mistrzostwo. Co z tego, że przyszedł Cazorla, jak odszedł
van Persi. Komu on ma dogrywać, jak nie ma egzekutora. Holender został
zastąpiony średnim Giroud. Wenger zamienił nowiutkie Porsche na
pięcioletniego Opla. Wychodzi na to, że mimo iż sprzedano tylko jednego
znaczącego zawodnika a kupiono trzech to i tak Wenger wyszedł stratny.
Arsenal po prostu NIE MA PRAWA zdobyć mistrzostwa. Celem powinno być
czwarte miejsce co i tak może przerosnąć Arsene'a i spółkę. Jednak póki co
Arsenal jest dziesiąty...
Sir
Alex Ferguson wychodzi z założenia, że przed sezonem należy wzmocnić
drużynę 2-3 klasowymi zawodnikami. Wszystko musi być w ruchu. Zastrzega
też, że z klubu kluczowi zawodnicy nie mogą odejść. W ten sposób wzmaga
rywalizacje i sprawia, że drużyna ciągle się rozwija. Zmierzam do tego,
że w Arsenalu tego nie ma. Nie da się zbudować solidnej drużyny myślącej
o mistrzostwie, gdy najważniejsi zawodnicy co roku wzmacniają
okolicznych rywali. Kanonierzy stali się poligonem doświadczalnym dla
obu klubów z Manczesteru, Chelsea czy Barcelony. Tutaj problem polega na tym,
że Wenger nie ma jak przekonać zawodników, by zostali i to nie do końca
jest jego wina.
Wenger
teraz zbiera owoce takiej a nie innej polityki transferowej. Porażka ze
Swansea mimo, że tylko 2:0 od razu stała się najwyższą klęską na
własnym boisku w obecnym sezonie. Wenger widzi, że sytuacja jest zła. Gra drużynie się nie
układa, szczególnie w meczach u siebie. Kanonierzy licząc tylko mecze na
własnym stadionie zajmowaliby 12 miejsce. Lepiej Arsenal radzi sobie na
wyjazdach gdzie zajmowałby miejsce 5, paradoksalnie zdobywając mniej
punktów niż u siebie. Emirates nie jest twierdzą nie do zdobycia, i
która drużyna by nie przyjechała może liczyć na zwycięstwo.
Skąd
się bierze taka sytuacja? Sam Wenger tłumaczy to w ten sposób, że
drużynie brakuje pewności siebie. Tłumaczenie typowe dla Francuza, czyli
całkowicie wymijające i nie przedstawiające diagnozy. Mówi też o koncentracji przed kolejnym meczem, puste frazesy,nic specjalnego.
Kolejną
bolączką Wengera (jednak nie jestem przekonany czy ją dostrzega) jest
to, że jego drużyna nie ma stylu. Kiedyś Arsenal charakteryzował się
wymiennością podań, długim posiadaniem piłki, sporą liczbą sytuacji.
Teraz na Kanonierów momentami ciężko się patrzy. Nie trzeba daleko
szukać, trzy ostatnie mecze tylko to potwierdzają. Drużyna strzela mało
bramek, stwarza równie mało sytuacji. Jeżeli Swansea przyjeżdża na
Emirates nie może być tak, że ekipa z Walii oddaje więcej strzałów na
bramkę niż gospodarze. Za brak stylu całkowicie odpowiada Wenger i mimo
15 kolejek nie wiem jaki ma pomysł na tę drużynę. Bo czy grają ze
słabeuszem czy potentatem i tak starają się przede wszystkim
zabezpieczyć tyły całkowicie zapominając o ataku. Wenger pokłada ogromną
nadzieję na Santim Cazorli jednak sam meczu nie wygra. Trener wciąż
wraca do meczu z Tottenhamem przywołując go jako popisowy występ jego
zawodników. Ocena tych zawodów nie może być do końca obiektywna, gdyż
Arsenal grał w przewadze. Wcześniej bezradnie się bronił. Jednak jeżeli
Kanonierzy grając tak jak z Kogutami nawet by przegrywali nikt nie
miałby do nich pretensji o styl, czy grę. Na tym polega największy
problem Wengera, że ciężko znaleźć gdzieś nadzieję na lepsze jutro bo
póki co nie widać zawodnika który mógłby Arsenal zbawić.
Wracając
do początkowego stwierdzenia o głosach szepczących o zmianie trenera
chyba nie ma na co liczyć. Wenger rozwiewa wszelkie wątpliwości mówiąc o
swojej przyszłości w ten sposób:
"If
you ask me always about my future, I can only give you one answer; I
always respected my contracts, and that is it. I feel I have to focus on
the job to see how we can sort our problems out.”
Kontrakt Francuz ma podpisany do roku 2014. Opcje są trzy:
1.Arsenal znajduje nowego trenera.
2.Arsenal pod wodzą Wengera zaczyna liczyć się w walce o mistrzostwo
3.Pozostaje po staremu, czyli mydlenie oczu przez Francuza, bez konkretnych wyników
Wydaje
mi się, że do końca 2013 Wenger powinien na stanowisku zostać, jednak
jeśli niewiele się zmieni a Arsenal zaliczy kolejny rok bez trofeum, czy
znaczącej poprawy sytuacji to może pora na zmianę największego trenera
Kanonierów?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz