poniedziałek, 3 grudnia 2012

"Zamach" na Wengera

Najgorsza pozycja po 15 kolejkach za czasów Wengera, brak stylu, wyników, piłkarzy gotowych poświęcić się dla Arsenalu. Tak w skrócie wygląda rzeczywistość w klubie z Emirates po porażce ze Swansea. Nieśmiało zaczynają przebijać się głosy o potrzebie zmiany na stanowisku trenera. Jednak czy to Wenger jest w tym momencie głównym winowajcą obecnej sytuacji?

Arsenal w dzisiejszych dniach nie zalicza się do futbolowej czołówki. Najlepsi piłkarze nie zabijają się o to, by grać w tym londyńskim klubie. Do ekipy z Emirates trafiają zawodnicy ponad przeciętni, ale też nie wybitni. Nie tylko ze względu na politykę finansową klubu, ale i możliwość zdobycia trofeów, czego póki co Arsenal nie zapewni. Jeżeli jakiś piłkarz dojdzie do poziomu światowego klub z Londynu robi się dla niego mały. Zawodnik tam się po prostu dusi. Wie, że nie jest w stanie wraz z Kanonierami zdobywać trofeów, ale każdego dnia jest mamiony obietnicami Wengera, że jutro będzie lepiej. O ile te obietnice kilka lat temu mogły mieć przełożenie tak teraz jest to pojęcia bardzo abstrakcyjne. Arsenal zdobywa mistrzostwo Anglii? Brzmi nieprawdopodobnie, prawda? W takiej sytuacji zawodnik zaczyna się powoli rozglądać za nowym klubem w którym albo może lepiej zarobić, albo zdobyć trofea, a najlepiej połączyć jedno z drugim. Z czasem zaczyna również dostrzegać to, że jego boss żyje w odosobnionym, wyidealizowanym świecie. Taka sytuacja przytrafiła się kolejno Adebayorowi, Kolo Toure, Clichiemu, Fabregasowi, Nasriemu, Songowi a co najgorsze van Persiemu. Większość z nich osiągnęła swój cel, czyli i zarobiła i sięgnęła po puchary. Jednak żaden z nich (może z wyjątkiem van Persiego) nie miał takie pozycji i takiego statusu jak w swoim byłym klubie. Zazwyczaj w przypadku większości jest to równia pochyła w dół. Zmierzam do tego, że Wenger z obecną polityką finansową i realiach panujących na rynku transferowym nie jest w stanie zbudować zespołu mogącego realnie powalczyć o mistrzostwo. Co z tego, że przyszedł Cazorla, jak odszedł van Persi. Komu on ma dogrywać, jak nie ma egzekutora. Holender został zastąpiony średnim Giroud. Wenger zamienił nowiutkie Porsche na pięcioletniego Opla. Wychodzi na to, że mimo iż sprzedano tylko jednego znaczącego zawodnika a kupiono trzech to i tak Wenger wyszedł stratny. Arsenal po prostu NIE MA PRAWA zdobyć mistrzostwa. Celem powinno być czwarte miejsce co i tak może przerosnąć Arsene'a i spółkę. Jednak póki co Arsenal jest dziesiąty...

Sir Alex Ferguson wychodzi z założenia, że przed sezonem należy wzmocnić drużynę 2-3 klasowymi zawodnikami. Wszystko musi być w ruchu. Zastrzega też, że z klubu kluczowi zawodnicy nie mogą odejść. W ten sposób wzmaga rywalizacje i sprawia, że drużyna ciągle się rozwija. Zmierzam do tego, że w Arsenalu tego nie ma. Nie da się zbudować solidnej drużyny myślącej o mistrzostwie, gdy najważniejsi zawodnicy co roku wzmacniają okolicznych rywali. Kanonierzy stali się poligonem doświadczalnym dla obu klubów z Manczesteru, Chelsea czy Barcelony. Tutaj problem polega na tym, że Wenger nie ma jak przekonać zawodników, by zostali i to nie do końca jest jego wina.
Wenger teraz zbiera owoce takiej a nie innej polityki transferowej. Porażka ze Swansea mimo, że tylko 2:0 od razu stała się najwyższą klęską na własnym boisku w obecnym sezonie. Wenger widzi, że sytuacja jest zła. Gra drużynie się nie układa, szczególnie w meczach u siebie. Kanonierzy licząc tylko mecze na własnym stadionie zajmowaliby 12 miejsce. Lepiej Arsenal radzi sobie na wyjazdach gdzie zajmowałby miejsce 5, paradoksalnie zdobywając mniej punktów niż u siebie.  Emirates nie jest twierdzą nie do zdobycia, i która drużyna by nie przyjechała może liczyć na zwycięstwo.
Skąd się bierze taka sytuacja? Sam Wenger tłumaczy to w ten sposób, że drużynie brakuje pewności siebie. Tłumaczenie typowe dla Francuza, czyli całkowicie wymijające i nie przedstawiające diagnozy. Mówi też o koncentracji przed kolejnym meczem, puste frazesy,nic specjalnego.

Kolejną bolączką Wengera (jednak nie jestem przekonany czy ją dostrzega) jest to, że jego drużyna nie ma stylu. Kiedyś Arsenal charakteryzował się wymiennością podań, długim posiadaniem piłki, sporą liczbą sytuacji. Teraz na Kanonierów momentami ciężko się patrzy. Nie trzeba daleko szukać, trzy ostatnie mecze tylko to potwierdzają. Drużyna strzela mało bramek, stwarza równie mało sytuacji. Jeżeli Swansea przyjeżdża na Emirates nie może być tak, że ekipa z Walii oddaje więcej strzałów na bramkę niż gospodarze. Za brak stylu całkowicie odpowiada Wenger i mimo 15 kolejek nie wiem jaki ma pomysł na tę drużynę. Bo czy grają ze słabeuszem czy potentatem i tak starają się przede wszystkim zabezpieczyć tyły całkowicie zapominając o ataku. Wenger pokłada ogromną nadzieję na Santim Cazorli jednak sam meczu nie wygra. Trener wciąż wraca do meczu z Tottenhamem przywołując go jako popisowy występ jego zawodników. Ocena tych zawodów nie może być do końca obiektywna, gdyż Arsenal grał w przewadze. Wcześniej bezradnie się bronił. Jednak jeżeli Kanonierzy grając tak jak z Kogutami nawet by przegrywali nikt nie miałby do nich pretensji o styl, czy grę. Na tym polega największy problem Wengera, że ciężko znaleźć gdzieś nadzieję na lepsze jutro bo póki co nie widać zawodnika który mógłby Arsenal zbawić.

Wracając do początkowego stwierdzenia o głosach szepczących o zmianie trenera chyba nie ma na co liczyć. Wenger rozwiewa wszelkie wątpliwości mówiąc o swojej przyszłości w ten sposób:

"If you ask me always about my future, I can only give you one answer; I always respected my contracts, and that is it. I feel I have to focus on the job to see how we can sort our problems out.”
 

Kontrakt Francuz ma podpisany do roku 2014. Opcje są trzy:
1.Arsenal znajduje nowego trenera.
2.Arsenal pod wodzą Wengera zaczyna liczyć się w walce o mistrzostwo
3.Pozostaje po staremu, czyli mydlenie oczu przez Francuza, bez konkretnych wyników
Wydaje mi się, że do końca 2013 Wenger powinien na stanowisku zostać, jednak jeśli niewiele się zmieni a Arsenal zaliczy kolejny rok bez trofeum, czy znaczącej poprawy sytuacji to może pora na zmianę największego trenera Kanonierów?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz