2.Reading bardzo spokojnie dryfuje ku Championship,
wygrywając zaledwie jedno spotkanie na siedemnaście. O ile ich ofensywa wygląda
bardzo przyzwoicie i można ich oglądać o tyle defensywa przypomina tą rodem z Bełchatowa czy Bielska Białej.
Łatwość z jaką dopuszczają do sytuacji przeciwnika wskazuje, że w najwyższej
klasie rozgrywkowej zostać na kolejny sezon nie chcą. Są na najlepszej drodze
do tego, bo póki co drużyna która zajmowała ostatnie miejsce w Premier League
na święta nie spadła tylko raz – pięć lat temu był to West Brom. Przed nimi
mecz z City więc wigilie spędzą na dnie.

*Raymond Domenech trener Francuzów w 2006 roku, w swojej
książce napisał o ataku Zidane’a, że w ten sposób chciał zniszczyć całą swoją
karierę, gdyż w jego opinii na wszystkie zaszczyty i chwałę po prostu nie zasłużył. Jak widać próba
destrukcji swoich osiągnięć mu najlepiej nie wyszła.
4.Nasri w końcu pokazał swoje możliwości i zagrał na bardzo
przyzwoitym poziomie, szkoda tylko, że przytrafiła mu się kontuzja i nie mógł
dokończyć spotkania. City w meczu z Newcastle zagrało dobrze, a przede
wszystkim skutecznie i po porażce z lokalnym rywalem nie ma już śladu. W tym
spotkaniu zabrakło Mario Balotelliego, który tak zafascynował się pakowaniem
prezentów, że nie znalazł się nawet na ławce rezerwowych.
Supermario pakujący prezenty
Supermario pakujący prezenty
W Manchesterze w ogóle jest bardzo spokojnie. United odnieśli
piąte zwycięstwo z rzędu ze słabym Sunderlandem, jednak Sir Alex aż tyle
powodów do radości mieć nie może. Głównie ze względu na postawę w obronie.
Zadziwia szczególnie to ile sytuacji pozwolili stworzyć słabemu przeciwnikowi.
5.Źle dzieje się z Wigan, które obsunęło się do strefy
spadkowej po tym jak zanotowało 4 mecz bez zwycięstwa. O tyle dziwne jest to,
że „the Latics” nie prezentują się źle i na tle drużyn walczących o byt
wyglądają dobrze. Dlatego też wydaje mi się, że jest to sytuacja przejściowa i
na końcu się utrzymają, w końcu są w takich bojach zaprawieni.
6.Trzeba odnotować, że kapitalną pracę odwala w Norwich Chris
Hughton. „Kanarki” zanotowały trzecie zwycięstwo z rzędu i są już niepokonani
od 10 kolejek. To wszystko odbywa się bez jakiegoś większego echo, jednak
Norwich prezentuje, że przeciętnym składem da się grać bardzo efektywnie. O
jakiś fajerwerkach nie ma tam mowy, ale po cichu pną się w górę ligowej tabeli
zajmując już 8 pozycję, a może być jeszcze lepiej.
7. Liverpool po raz kolejny dołożył wszelkich starań, aby
nikt nie brał ich na poważnie. Z Aston Villa zanotowali najwyższą od trzech lat
porażkę na własnym stadionie. Niby ich gra nie wyglądała źle, długo utrzymywali
się przy piłce, stwarzali sobie sytuacje, jednak po raz kolejny szwankowała
skuteczność. Drużynie brakuje przede wszystkim armat z przodu, a Rodgers póki
co tonuje nastroje przed styczniowym okienkiem transferowym. Moim zdaniem
największa porażka miała miejsce w wakacje, gdy nie udało się ściągnąć typowego
napastnika, a teraz tylko przychodzą tego efekty.

9.QPR przerwało tragiczną passę 16 meczów bez zwycięstwa, a
magia Harrego Redknappa powoli zaczyna działać. Jeżeli trenerowi uda się w
ciągu okresu świątecznego zanotować jeszcze ze dwie wygrane to ekipa z Loftus
Road będzie na poważnie mogła myśleć o utrzymaniu, jednak do tego jeszcze
daleko, ale znając umiejętności Redknappa jest to możliwe.

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz