To już jest koniec. Barcelona po zwycięstwie
nad Atletico definitywnie rozstrzygnęła sprawę tryumfu w lidze hiszpańskiej, a
Messi po raz kolejny pokazał, że król futbolu jest jeden. Real w tym sezonie
ani przez chwile nie był w stanie dotrzymać kroku Barcie, a brak wyników
sprawia, że pojawiają się kolejne plotki na temat przyszłości Mou.
Problem Premiera Divison jest taki, że ta
liga w tej chwili jest po prostu nudna. Brakuje w niej w tym sezonie
rywalizacji, a główną przyczyną jest postawa Realu, która w żaden sposób nie przypomina
zespołu z zeszłego półrocza, gdy zdobywali mistrzostwo. Można się emocjonować
ile bramek strzeli Messi, Ronaldo czy Falcao, ale i tak wygra ten pierwszy. Atletico,
które próbowało włączyć się do rywalizacji o mistrzostwo w meczu z Barcą
zostało brutalnie sprowadzone na ziemię, szczególnie w drugiej połowie. O ile w
pierwszej zagrali perfekcyjnie pod prawie każdym względem to i tak schodzili na
przerwę z jednobramkowym deficytem. Jednak nareszcie jakaś drużyna inna niż
Real udowodniła, że da się grać z Barcą jednocześnie będąc efektownym i
efektywnym. Jednak madrytczykom udało się to jedynie w pierwszej połowie. Do
trzydziestej minuty nie pozwolili Barcelonie praktycznie na nic, a sami
wyprowadzili trzy groźne akcje. Paradoksalnie po strzeleniu gola mecz w ich
wykonaniu się skończył. Po tym wydarzeniu Barca przejęła inicjatywę i nie
oddała jej do końca meczu. Co ważniejsze to zwycięstwo przyszło bez wielkiego
wkładu Messiego, który strzelił dwa gole, jednak one aż takiego znaczenia nie
miały. Mimo niewielkiego wysiłku pokazał, że i tak jest najlepszy dystansując
Falcao, który nie miał takiego wsparcia w zespole jakie miał Argentyńczyk. Strzelając gola nr 90 Messi ma w tym roku więcej bramek strzelonych niż cały Liverpoolu co jest osiągnięciem wręcz kosmicznym.
Wracając do Atletico to problem ich jest na taki, że po sezonie mogą obudzić
się z ręką w nocniku bez Ardy Turana, Falcao i trenera Simeone. Pierwszym zawodnikiem
interesuje się Inter, a na dwa ostatnie nazwiska chrapkę ma głownie Chelsea, a
Atletico bez wspracia finansowego nie będzie w stanie ich utrzymać. Ich sukces
też nie wziął bez pieniędzy, przecież Falcao kosztował ponad 40 mln euro. Dopóki
nie nastąpią szersze zmiany w lidze na korzyść słabszych klubów to żaden z nich
nie będzie w stanie poważnie rywalizować z potęgami z Madrytu i Barcelony.
Rojiblancos pokazali, że się da, ale jedynie krótkofalowo. Bez pieniędzy ta
liga wciąż będzie nudna, pod względem rywalizacji najlepszych. W tym sezonie nawet
tego brakuje. Aktualnie wygląda tak, że Barca gra w swojej lidze, Atletico i
Real w kolejnej, a pozostali walczą o miejsca między sobą.
Przechodząc do Realu to tu sytuacja jest
poważna. Mourinho zdaje sobie sprawę, że w tym sezonie Barca jest poza
zasięgiem i cała uwagę skupi na lidze mistrzów, która jest priorytetem. Dopóki
z niej nieodpadanie dopóty będzie trenerem Realu. Problem jednak jest taki, że
nie podoba się to większości kibiców, a niektórzy piłkarze powoli mają
Portugalczyka dość i domagają się jego zwolnienia. Moim zdaniem to byłaby
najgorsza możliwa opcja, bo ekipa z Madrytu lepszego trenera w tej chwili nie
znajdzie. Podobna sprawa miała miejsce z Del Bosque i do dziś niektórzy żałują,
że Hiszpan został wyrzucony na zbity pysk. Wydaje mi się, że związek Mou z
Realem jest toksyczny i w tej chwili obie strony się jedynie wyniszczają,
jednak Real przy zwolnieniu „the special one” tylko ucierpi. Mou bez problemu
znajdzie pracę, jednak pozostawiłyby niedosyt zostawiając klub bez zwycięstwa w lidze
mistrzów, a to jest główny cel postawiony na ten sezon. Jedną
z przyczyn słabszej postawy Realu jest to, że zawodnikom brakuje motywacji do
ponownego morderczego wyścigu z Barceloną. W Madrycie ciśnienie na mistrzostwo
w poprzednim sezonie było ogromne, a taka walka była wyniszczająca przede
wszystkim psychicznie. Piłkarze, co może brzmieć głupio nie byli przygotowani na kolejny taki maraton. Mou przyznaje, że w tej chwili jest bezradny i nie wie co się dzieje z jego drużyną. Real bez Mourinho mógłby mieć problem z odbudowaniem się, czego przykładem są Inter i Chelsea, gdzie przez długi czas ciężko było znaleźć odpowiedniego zastępcę, który byłby w stanie zapewnić takie wyniki jak poprzednik. Tak czy siak wszystkie znaki na niebie wskazują, że Mou z
Madrytu po sezonie odejdzie pytanie jest tylko takie czy zrobi to w glorii chwały
czy przegranego.
Boli mnie okropnie ten tekst, ale niestety to wszystko prawda ;( mam tylko nadzieje, ze Mourinho jakos dogada sie z klubem i nie odejdzie. stac ich na wygranie ligi mistrzow, bo pokazali, ze potrafia sie zmobilizowac przeciwko City czy Barcelonie w tym sezonie. w kazdym razie, dobry tekst ;)
OdpowiedzUsuń