Liverpool po przeciętnym sezonie musi
znacząco wzmocnić skład. Po ewentualnym odejściu z klubu Luisa Suareza,
priorytetem na Anfield powinno być ściągnięcie Henrikha Mkhitaryana – mózgu
Szachtara Donieck i reprezentacji Armenii.
27 goli w 41
występach w barwach ekipy z Doniecka to dorobek bramkowy Ormianina w minionym
sezonie. Całkiem imponujące, zważywszy, że Mkhitaryan występuje zaledwie jako ofensywny pomocnik w systemie 4-2-3-1. Zadaniem Mkhitaryana przed startem ligi było przejęcie
obowiązków po ulubieńcu kibiców – Jadsonie. Ten ze względów rodzinnych musiał
powrócić do Brazylii. „Uwielbialiśmy tego gościa” – tak o swoim byłym
podopiecznym mówi trener Szachtara – Mircea Lucescu. Od razu dodaje: „Jadsonsa
postanowiłem zastąpić Mkhitaryanem, który otworzył nam nowe możliwości. Ma
ogromną łatwość w odnajdywaniu przestrzeni na boisku. Potrafi stworzyć
sytuacje, jak i je wykorzystać. Znakomicie gra w odbiorze. To kompletny
zawodnik.” Wraz z odejściem Jadsona poważna kontuzja przytrafiła się
Fernandinho – nominalnemu zastępcy – co także ułatwiło podjęcie decyzji
Lucescu, aby Ormianina przekształcić z
defensywnego na ofensywnego pomocnika.
Do przednich
formacji ukraińskiej drużyny od lat ściągani są zdolni Brazylijczycy.
Mkhitaryan był więc wyjątkiem w ofensywie złożonej z samych „Kanarków”. Dzięki
znajomości języka portugalskiego, którego nauczył się podczas
czteromiesięcznego wypożyczenia do Sao Paolo, bez problemów mógł komunikować
się z brazylijskimi kolegami. Mkhitaryan początkowo miał być jedynie
uzupełnieniem dla gwiazd Szachtara, jednak szybko stał się pierwszoplanową postacią i jednocześnie
najlepszym zawodnikiem ekipy z Doniecka. Progres tego zawodnika znacząco
wpłynął na grę całej drużyny, czego nie ukrywa Lucescu: „Nasz ogromny krok
naprzód to zasługa rozwoju Mkhitaryana. Uważam, że czeka go piękna kariera.”
Henrikh talent do
gry w piłkę odziedziczył po ojcu – Hamlecie, który w latach 80 biegał po
boiskach radzieckich i francuskich. Był liderem ormiańskiej drużyny – Ararat
Yerevan, gdzie grał przez 7 lat. W roku 1989 - czyli wtedy gdy na świat
przyszedł jego syn – przeniósł się do ASOA Valance we Francji. Swoimi golami
pomógł awansować klubowi do 2 ligi. Próżno, jednak szukać tego zespołu w
jakichkolwiek rozgrywkach – osiem lat temu klub przestał istnieć. Hamlet po 6
latach spędzonych z rodziną we Francji powrócił do ojczyzny, w 1996 roku zmarł
na raka mózgu.
Co ciekawe cała
rodzina Mkhitaryanów ma powiązania z futbolem – matka Henrikha pracuje w
ormiańskim związku piłki nożnej, natomiast siostra jest tłumaczem w strukturach
UEFA.
Henrikh Mkhitaryan
nie ukrywa, że od dziecka chciał być zawodowym piłkarzem. Swoją karierę
rozpoczynał w Pyuniku Yerevan. W wieku 20 lat trafił do Metalurga Donieck, by
rok później (2010) wylądować w lokalnym rywalu – Szachtarze. Lucescu wyłożył na Ormianina 5 mln funtów.
Nazwisko Mkhitaryan miał już w notesie od roku 2007, kiedy Szachtara grał z
Pyunikiem w eliminacjach do Champions League.
Mkhitaryan już jest najlepszym strzelcem swojej ojczyzny w
historii z dorobkiem 11 goli. To
niezbyt oszałamiająca liczba, ale należy pamiętać, że Armenia jako niepodległe
państwo funkcjonuje od 1991 roku. Futbol reprezentacyjny w tym kraju z roku na
rok jest coraz lepszy. Armenia była blisko awansu do baraży na Euro 2012. W
obecnych eliminacjach Ormianie spisują się zbyt nierówno, aby myśleć o promocji
na mistrzostwa świata. Jednego dnia potrafią przegrać z Maltą 0:1, by
następnego ograć Danię 4:0 na wyjeździe. Bez wątpienia jednak to Mkhitaryan jest symbolem nowej, w miarę zdolnej generacji
Armenii. Na pewno jest już
najlepszym ormiańskim graczem od rozłamu związku radzieckiego, a może być tylko
lepiej. Po Mkhitaryana ustawiło się w kolejce kilka znaczących klubów m.in.
Borussia, Juventus, czy Liverpool.
Na Anfield
Mkhitaryan byłby idealnym
uzupełnieniem składu. Zawodnika o
takiej charakterystyce brakuje w układance Brendana Rodgersa. Ogromna łatwość w
odnajdywaniu wolnej przestrzeni na boisku, dobry przegląd pola, skuteczność i
chęć do ciężkiej pracy to cechy, dzięki którym musiałby sobie poradzić w
Liverpoolu. Ponadto styl "The Reds" jest stosunkowo bliski do tego
preferowanego przez Szachtara. Dodatkowo w ofensywie biegają zawodnicy
zaawansowani technicznie, jak Coutinho, Sturridge, Iago Aspas, czy nadal Luis
Suarez. Przede wszystkim można być jednak ciekawym współpracy na linii
Coutinho–Mkhitaryan, która mogłaby przypominać relacje Ormianina z Willianem z
fazy grupowej ligi mistrzów. Ten tandem sprawdził się znakomicie – zapewnił
awans Szachtarowi do fazy pucharowej, zostawiając
w tyle Chelsea.
Na Donbass Arenie
jest tradycja, aby po zdobytym golu przez zawodników Szachtara puszczać muzykę,
która odzwierciedla narodowość strzelca. W przypadku Mkhitaryana była to
ormiańska muzyka wojenna: „Sabre Dance”.
Od nowego sezonu ta
melodia może stać się hitem na Anfield. Problemem w przypadku transferu Mkhitaryana jest jego
karta zawodnicza. W połowie należy
do Szachtara, a w drugiej części do osób trzecich, co do których Liverpool może
mieć obiekcje, czy chce płacić. Jeśli jednak strony dojdą do porozumienia,
futbol armeński doczeka się w Premier League zawodnika mającego realną szansę
zostania wiodącą postacią tej ligi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz