Starcie na La Rosaleda było dobre tylko przez pierwsze 60
minut. Potem nie wiedzieć czemu obie drużyny albo osłabły, albo zadowoliły się
bezbramkowym remisem.
Słabość Malagi we wczorajszym meczu wynikała głównie ze
skutecznego odcięcia od gry przede wszystkim Isco. Ten przy każdym dotknięciu
piłki był podwajany i przez to nie mógł rozwinąć skrzydeł. Stąd też
Piszczek był tak mało aktywny z przodu, jego głównym zadaniem było zatrzymanie
młodego Hiszpana. Po za tym Borussia prawą stroną niemal nie atakowała, większość akcji szła środkiem.
Na prawej stronie Joaquin miał trochę więcej miejsca, głównie
dzięki wspomagającemu Jesusowi Gamezowi i stąd szło główne, choć niewielkie zagrożenie
ze strony Malagi. Gamez starał się być aktywny z przodu, stwarzał przewagę i jeżeli
chodzi o grę ofensywną to z hiszpańskiej drużyny wyróżniłbym właśnie jego.
![]() |
Podania Gameza do Joaquina, ich współpraca wyglądała dobrze, po drugiej stronie Isco nie miał takiego wsparcia od Antunesa, czy środkowych pomocników |
Borussia Dortmund stworzyła sobie co najmniej 4 stuprocentowe
sytuacje, które koncertowo zmarnowali Mario Goetze i Robert Lewandowski.
Piłkarze Malagi zostawiali naprawdę bardzo dużo miejsca swoim przeciwnikom i
stąd Ci w pierwszej połowie nie mieli problemów z przeprowadzaniem groźnych
akcji. Do tego ich linia obrony grała stosunkowo wysoko, a to była woda na młyn
na szybkich pomocników Borussi ze względu na mało zwrotnych defensorów Malagi.
Lewandowski dzięki temu, że miał wsparcie ze strony Reusa i Goetze, mógł jak to
ma w zwyczaju wycofać się i skutecznie rozegrać piłkę. W ten sposób
wypracował kilka sytuacji partnerom. Obaj wymieni Niemcy biegali na tyle blisko
Polaka, że ten po prostu ma z kim kombinacyjnie grać, czego nie może robić w
reprezentacji.
W starciu na La Rosaleda rzuciła mi się też w oczy gra
Groskreutza, który specjalnie nie nadaje się do kombinacyjnej gry dortmundczyków.
W takich akcjach nie może się odnaleźć i spowalnia grę. Jego głównymi
atutami są waleczność i gra w obronie. To drugie z Malagą mu wychodziło
dobrze, ale brak Kuby Błaszczykowskiego był widoczny. Ten prawdopodobnie będzie
już zdrowy na rewanż i automatycznie powinien wskoczyć do pierwszego składu. Na
uwagę zasługuje też to jakie zmiany przeprowadził Klopp co tylko świadczy o tym
jak krótką ławkę posiada Borussia. Julian Schieber, w ciągu 20 minut nie
pokazał niczego ciekawego, a decyzje jakie podejmował były katastrofalne. Po
wprowadzeniu tego zawodnika gra ewidentnie siadła.
Bez wątpienia bohaterem całego meczu był Willy Caballero,
który uchronił Malagę przed porażką. Dzięki niemu w rewanżu możemy jeszcze
liczyć na jakieś emocję, a Argentyńczyk nie po raz pierwszy pokazał klasę w
meczach ligi mistrzów.
Obaj menedżerowie mówią, że bezbramkowy remis jest otwartym
wynikiem. Ciężko się z nimi nie zgodzić, ale każde inne rozstrzygnięcie niż
awans Borussi byłoby traktowane w ramach sensacji. Różnica klas była aż nadto
widoczna, chociaż nie takie cuda wianki się w futbolu działy. W końcu
Pellegrini doskonale wie jak grać w meczach o stawkę w lidze mistrzów. W 2006
roku awansował do półfinału tych rozgrywek z przeciętnym Villareal, chociaż
teraz zadanie przed nim jest jeszcze trudniejsze, wywieźć choćby punkt z
paszczy lwa – Signal Iduna Park, gdzie Borussia wszystkie mecze w lidze
mistrzów wygrała.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz