Kevin de Bruyne i Romelu
Lukaku – dwójka zawodników, o których chcąc nie chcąc w najbliższym czasie
będzie głośno. Tym razem nie ze względu na boiskowe wyczyny, a ewentualny
powrót z wypożyczeń do londyńskiej Chelsea. Szansa, że obu, czy chociaż jednego
z wyżej wymienionych Belgów zobaczymy w przyszłym sezonie na Stamford Bridge
jest niewielka.
Kevin de Bruyne smaku gry dla the Blues jeszcze nie zaznał. W styczniu 2012 Chelsea wykupiła go z Genku za 7 mln funtów, jednak od razu został wypożyczony tam skąd przybył. Przed obecnym sezonem ponownie trafił na wypożyczenie - tym razem do Werderu Brema. W Bundeslidze strzelił 6 goli, zanotował 9 asyst w 29 spotkaniach i stał się najlepszym piłkarzem swojej drużyny. Po tak dobrym sezonie pojawiły się głosy jakoby Belg miałby powrócić do Londynu, lecz przy tak ogromnej konkurencji (Juan Mata, Oscar, Eden Hazard, Victor Moses i nieco „zakurzony” Marko Marin) wywalczenie sobie miejsca w szerokim składzie graniczyłoby z cudem. Jakby tego było mało do Chelsea najprawdopodobniej trafi za około 20 mln funtów Andre Schuerrle – zawodnik Bayeru Leverkusen. De Brunye stylem gry nieco przypomina Niemca, którym zainteresowani są the Blues. Obdarzony łatwością dryblingu (5 miejsce w Bundeslidze pod tym względem, tuż za Schuerrle), znakomitym przeglądem pola (3 miejsce w ilości kluczowych podań w Bundeslidze) i dobrą techniką. Może grać zarówno na skrzydle, w środku pola, od biedy w ataku. Największymi mankamentami młodziana jest gra w defensywie i wykańczanie akcji, jednak poprawa tych elementów powinna przyjść z czasem.
Agent Belga mówi, że
jego klient w następnym sezonie ponownie trafi na wypożyczenie do Bundesligi.
Borussia Dortmund, Bayer Leverkusen i Schalke 04 te trzy kluby najpoważniej
zainteresowane są usługami de Brunye, przy czym na zdrowy rozum najpoważniejszą
opcją jest Leverkusen. Belg byłby naturalnym zastępcą dla Schuerrle’ego i
spokojnie mógłby się tam rozwijać. Jeden dobry sezon w Niemczech to wydaje się
być za mało, aby na stałe zagościć w składzie Chelsea, gdy co sezon są ściągani
skrzydłowi i ofensywni pomocnicy sporego kalibru.
Sporną kwestią jest
twierdzenie, czy Belg ma jeszcze czas – liczby są takie: Mata – 25 lat, Hazard
– 22, Oscar – 22, Moses – 23, Schuerrle – 23, de Brunye – 22. Czy to nie jest
już odpowiednia pora dla de Brunye na to by wskoczyć do składu? Kolejne
pytanie: za kogo? I po co Schuerrle skoro w obwodzie pozostaje na wypożyczeniu
zawodnik, który liczbami nie odstaje od asa (póki co) Bayeru Leverkusen?
Większy niż lodówka
Romelu Lukaku – do
Chelsea trafił przed wraz z przyjściem Viasa Bosa w lecie 2011 roku. Szans na
grę zbyt wiele nie dostał, w całym sezonie w lidze rozegrał zaledwie 244
minuty, a w pucharach 246. To był sezon dla niego zmarnowany, zwycięstwo w
lidze mistrzów bacznie obserwował z trybun. A jako, że jest to chłopak ambitny
z medalu za Champions League zrezygnował, słusznie mówiąc, że po prostu na
niego nie zasłużył. Pucharu także nie dotknął tłumacząc się w ten sam sposób.
Przed obecnym sezonem został wypożyczony do West Bromu, gdzie może pograć
więcej. Na the Hawthorns doczekał się nawet przyśpiewki na swój temat: „He’s
from Stamford Bridge, he’s bigger than a fridge”. Spisuje się tam całkiem
nieźle – 13 goli, 4 asysty i 1548 rozegranych minut. Średnio trafia do siatki
raz na 119,1 min, co jest najlepszym wynikiem pod tym względem w Premier
League. Dla porównania Torres strzela gola średnio co 326 min, a Ba co 146.
Powrót Belga na Stamford Bridge jest jedną wielką zagadką. To czy powróci na dłużej do Londynu nie tylko w formie obserwatora wielce zależy od nowego trenera i chyba w większym stopniu od zasobności portfela Abramowicza. Jeżeli będą pieniądze na nowego napastnika, a wielce prawdopodobne jest, że będą to do Londynu przyjdzie napastnik dużego kalibru. Bardziej optymistyczna, choć mało realna wersja dla Belga jest taka, że o miejsce w składzie pozostanie mu walczyć z Torresem i Dembą Ba, gdzie nie byłby bez szans.
„Drugi Drogba” – jak często zwykło się mówić o Lukaku, głównie ze względu na aparycję jest porównaniem póki co na wyrost. Ba, sam Mourinho namaścił go w ten sposób, mówiąc, że za parę lat będzie legendą Chelsea. Fakt, Belg jest młody, ma zaledwie 20 lat i wciąż ma spore braki. Często szwankuje u niego przyjęcie piłki i chłodne wykończenie. Zaletami Lukaku są przede wszystkim siła, mocny strzał, dobre ustawianie się. W jego przypadku nie ma się co spieszyć z raptownym ściąganiem do Chelsea, szczególnie w sytuacji, gdy ta drużyny potrzebuje napastnika z najwyższej półki od zaraz.
Nowy Łabędź?
Belg to póki co melodia
przyszłości. Dobrze, że się rozwija, ale jeżeli w Londynie nie wydarzy się coś
niespodziewanego to w następnym sezonie ponownie ujrzymy go na
wypożyczeniu. Jest możliwość, że trafi do Swansea, byłaby to o tyle ciekawa
opcja, że Lukaku mógłby sprawdzić się w Europie. Do tego miałby przyjemność
trenowania pod okiem Laudrupa, który też wypowiada się na temat młodzieńca
pochlebnie.
Lukaku to nie jest w żadnym wypadku skończony artykuł, podstawą w jego przypadku jest regularna gra, a tego Chelsea raczej nie jest w stanie mu zagwarantować. Z drugiej strony robienie na siłę z Lukaku pierwszego napastnika Londyńczyków mogłoby się skończyć źle dla obu stron. Ciężko wymagać od dwudziestolatka, aby był w stanie udźwignąć ciężar gry na najwyższym poziomie w klubie takim jak the Blues. Stąd moim zdaniem roczny pobyt w Swansea dobrze by mu zrobił. Poznanie nowego stylu gry, praca z Laudrupem i gra co 3-4 dni to kilka czynników, które przemawiają za tym by przejść na rok do Walii.
Wątpliwa sprzedaż
Obaj zawodnicy mogą też
być pewnego rodzaju kartą przetargową przy hucznych transferach the Blues,
ewentualnie zarząd Chelsea będzie chciał sprzedać de Brunye, czy Lukaku, aby
zbalansować finanse konieczne przy finansowym fair play. Taka sytuacja jest
mało prawdopodobna, lecz wykluczyć się jej nie da. Londyńczycy w dalszej
przyszłości takich decyzji będą mogli żałować, o ile dwaj Belgowie będą
rozwijać się w takim tempie co teraz.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz