Aston Villa przed przerwą reprezentacyjną spisywała się naprawdę
dobrze notując 2 zwycięstwa z rzędu nad bezpośrednimi rywalami - Reading i QPR. Liverpool, jak
to Liverpool po dobrym meczu musiał zanotować jakąś wpadkę i ta nastąpiła w
Southampton.
W tym spotkaniu pewni możemy być jednego, obie drużyny
powinny strzelić co najmniej jednego gola, zdarzyło się tak w siedmiu z ośmiu
ostatnich meczów Aston Villi.
Grudniowa potyczka między tymi drużynami na Anfield Road
zakończyła się sporego kalibru niespodzianką, „the Villans” wygrali tam 3-1 po
dwóch golach niezawodnego Benteke i Weimanna. Paul Lambert zdecydował się
wtedy na innowacyjne ustawienie 3-5-2, chociaż w rzeczywistości przekształciło
się to w 5-3-2. „The Reds” tamtego dnia mimo, że przeważali i stworzyli sobie aż
29 sytuacji to i tak próby ich ataków kończyły się fiaskiem. Ich przeciwnicy
głównie grali długą piłką, ewentualnie pod bramkę Liverpoolu przedostawali się
po szybkich kontratakach i wątpię, by rewanżowe spotkanie było inne.
![]() |
Aston Villa w poprzednim meczu grała głównie długimi piłkami, niemal połowa piłek, która dotarła do Benteke pochodziła od bramkarza - Brada Guzana |
Jeżeli
Paul Lambert zdecyduje się na podobną grę to w niedzielę wyjdzie w ustawieniu 4-3-2-1, z
zagęszczonym środkiem pola. Gdyby chciał zagrać bardziej ofensywnie to wtedy
jednego z defensywnych pomocników zamieniłby na N’Zogbię.
Brendan Rodgers ma do
dyspozycji niemal wszystkich podstawowych zawodników, więc prawdopodobnie
obędzie się bez niespodzianek i Liverpool zagra w systemie 4-2-3-1, z Coutinho
na lewym skrzydle, i Suarezem za Sturridge’em. Jedynymi zmartwieniami jest brak Joe
Allena i Fabio Boriniego, obaj nie zagrają już do końca sezonu.
Ciekawą kwestią jest też to, że na Villa Park obejrzymy dwie
najbardziej uzależnione drużyny od jednego zawodnika w Premier League. Aston
Villa od Benteke, natomiast Liverpool od Luisa Suareza (tutaj o tym pisałem). Obu tych panów powoli
zaczynają odciążać koledzy, odpowiednio Weimann i Sturridge.
![]() |
Kluczowym piłkarzem dla "the Villans" powoli staje się Weimann, jak widać na tej grafice bez niego ta drużyna jeszcze nie wygrała, ba spisuje się o wiele gorzej |
W tym sezonie nie zdarzyło się jeszcze by Aston Villa wygrała
trzy mecze z rzędu, może uda się im to po raz pierwszy. Tak czy siak wydaje mi
się to mało prawdopodobne i jeżeli uda się „the Villans” wywalczyć punkt to i
tak mogą być zadowoleni. Liverpool gra o honor, aby w drugim sezonie z rzędu
nie oglądać pleców Evertonu. Dlatego też starcie jak to na Villa Park to po
prostu obowiązkowe trzy punkty.
Mecz zapowiada się naprawdę ciekawie,obu ekipom punkty potrzebne.Aston Villa-Liverpool 1-2 ,tak czy siak Liverpool powinien mecz wygrać.
OdpowiedzUsuń