Wiele osób dało się nabrać, że Ukraina to zespół słaby, bez
gwiazd i w rozsypce. A my to co? Na ostatnich 20 meczów o punkty wygraliśmy
zaledwie 4 razy (2x z San Marino, 1x z Mołdawią i 1x z Czechami), a
przegraliśmy aż dziewięciokrotnie.
Myślenie, że jesteśmy nie wiadomo jaką potęgą okazało się błędne,
tak teraz przed San Marino popadamy w drugą skrajność. Media mówią, że nie
należy lekceważyć ostatniego zespołu w rankingu Fifa, ba sami piłkarze momentami
na to dają się nabrać. To nie będzie żaden mecz o przełamanie tylko psi
obowiązek, a w takich starciach można się jedynie skompromitować.
W San Marino nie jestem przekonany, czy spotkania tej drużyny ogląda sama rodzina amatorów występujących w barwach tej reprezentacji. To małe państewko przegrało 51 meczów z rzędu, do tego straciło w tych grach 229 bramek, a strzeliło 7. Co więcej na 116 spotkań, które do tej pory rozegrali udało im się wygrać raz i trzy razy zremisować. Ostatnim starciem, którego nie przegrali to był nieoficjalny mecz z Watykanem (!), wywalczyli remis 0-0. Nawet nie rozpatruję opcji innej niż zwycięstwo naszego zespołu. Sam trener San Marino mówi, że jego drużyna ma siły na maksymalnie 45 minut, więc ciężko mówić o powadze tego zespołu jak i randze samego meczu.
![]() |
Co robią na co dzień "piłkarze" San Marino |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz