sobota, 26 stycznia 2013

Swoją grą przypomina Cristiano Ronaldo - Wilfried Zaha ląduje w Manchesterze United

Manchester United po długich i żmudnych negocjacjach dopiął swego podpisując kontrakt z Wilfriedem Zahą – dwudziestoletnim skrzydłowym grającym na zapleczu ekstraklasy w Crystal Palace. Kwota transferu oscyluje w granicy 15 mln funtów, przez co głosy w sprawie młodego Iworyjczyka reprezentującego Anglię są podzielone. Czy warto było wydawać pieniądze na zawodnika drugoligowego, niedoświadczonego na najwyższym szczeblu rozgrywek? Owszem, warto – Wilfried Zaha może dorównać klasie poprzedników grających na jego pozycji, a to już byłby duży sukces.
Na ogół jestem bardzo sceptyczny co do takich transferów, gdy na zawodnika niedoświadczonego, niesprawdzonego wydaje się naprawdę grube pieniądze. Tym bardziej, gdy ów piłkarz gra w drugiej lidze. To wszystko prawda, jednak mając na względzie kwoty na rynku transferowym uważam, że MU nie przepłaca kupując najlepszego piłkarza Crystal Palace. Patrząc na Wilfrieda widzę zawodnika, który swoją grą przypomina Cristiano Ronaldo. Umiejętność gry w gąszczu, a przede wszystkim jeden na jednego, a czasem jeden na trzech czy czterech to coś co Zaha ma opanowane już na wysokim poziomie. Nie jest to coś do wyuczenia, albo się to ma albo nie. To jest po prostu dar boży. Oglądając Wilfa zastanawiam się co zaraz zrobi, w jaki sposób ogra swojego przeciwnika. Swoimi zwodami właśnie wygląda jak kalka Ronaldo. Malkontenci zaraz powiedzą, że to tylko druga liga, ale w zeszłym sezonie, gdy grał właśnie przeciwko MU w pucharze Anglii, wszystko mu wychodziło kapitalnie, a Fabio przy nim wyglądał jak pociąg osobowy przy TGV. A Brazylijczyk do najwolniejszych graczy nie należy. To właśnie dla takich graczy kibice przychodzą na Old Trafford.  Co jeszcze wyróżnia Zahę jest niesamowita chęć do gry ofensywnej. Co często też okazywało się zgubne, bo zdarzało się tak, że Wilf po prostu wdawał się w drybling ze zbyt wielką liczbą przeciwników, w ten sposób tracąc piłkę. Ważną jego zaletą jest też to, że w swoją grę wkłada całe swoje serce, można to zauważyć po tym jak wielką radość sprawiają mu strzelone gole nie tylko przez siebie, ale też przez swoich kolegów. Niekonwencjonalość, innowacja to słowa które najlepiej oddają grę Wilfrieda.

W Crystal Palace rozegrał ponad sto dwadzieścia gier strzelając piętnaście bramek, co wynikiem jak na skrzydłowego jest umiarkowanie dobrym, jednak zważając na wiek, jego osiągnięcia można pochwalić. Zaliczył również debiut w reprezentacji Anglii przeciwko Szwecji, gdzie zmienił Raheema Sterlinga na siedem minut przed końcem spotkania. Było to bardziej symboliczne wejście, aby Zaha się nie rozmyślił i nie grał dla kraju w którym się urodził – Wybrzeżu Kości Słoniowej. A było ku temu blisko bo podobno sam Didier Drogba próbował nakłonić młodego rodaka do gry w pomarańczowej koszulce. Mimo tego Wilf był już wcześniej zdecydowany i wybrał grę dla kraju, w którym się wychował i miał na co dzień styczność z kibicami, przyjaciółmi. W wywiadach podkreśla jak wiele zawdzięcza kibicom Crystal Palace, którzy dobrze go traktują i okazują mu wsparcie.
Pod okiem Sir Alexa myślę, że będzie miał idealne warunki do rozwoju i swoje szanse do gry dostanie. Po tym jak zależało Fergusonowi na transferze młodziana i przede wszystkim kwocie wnioskuje, że boss MU pokłada ogromne nadzieje w Wilfriedzie. Dostało się Fergusonowi za transfer kolejnego skrzydłowego, ale realnie patrząc to ta decyzja była jak najbardziej na miejscu. W tym sezonie zawodzi cała trójka – Young, Valencia i Nani, dzięki czemu Zaha może być idealnym uzupełnieniem składu na nowy sezon. Wszystko też wskazuje na to, że rozminie się z Nanim, który prawdopodobnie opuści MU. Sir Alex tłumaczył się ze transferu Zahy zaznaczając, że klub kupuje potencjał, który już sam boss będzie wiedział jak wykorzystać. Konkurentem „Czerwonych diabłów” przy transferze był Arsenal , jednak sam Wenger zdementował te doniesienia, mówiąc, że jego klub nigdy nie interesował się Wilfem. No tak, przecież to bardzo podobne do Wengera, że nie interesuje się młodymi piłkarzami grającymi w niższych klasach rozgrywkowych. Francuz jednak jak zwykle nie chciał się przyznać do porażki z Fergusonem na kolejnym froncie. Zainteresowanie rzekomo wyrażał również Real, jednak to bardziej była plotka, by podgrzać walkę między MU, a klubem z Madrytu przed dwumeczem w lidze mistrzów. Podobno madrytczycy byli skłonni wyłożyć dwadzieścia milionów funtów.

Wilfriedowi zdarzają się błędy zarówno na boisku, jak i poza nim. Przeplata mecze genialne, spotkaniami bardzo słabymi, w których nie wychodzą mu dryblingi i raczej jest piątym kołem u wozu niż podporą drużyny. Jednak ze względu na wiek i być może motywację ciężko mu pewne rzeczy ustatkować a nie ma się co oszukiwać, że Sir Alex będzie mu regularnie wybaczał tego typu postawę. Dlatego też myślę, że ze względu na te problemy Manchester to idealne miejsce dla reprezentanta Anglii,  a pod okiem Fergusona wydorośleje i wyrówna swoją formę. Media zarzucają mu również, że jest arogancki w wywiadach, jednak oglądając parę takich rozmówek wydaje się normalnym, przyjacielskim młodzieniaszkiem.
Włodarze i kibice od wiedzieli, że Zaha jest przeznaczony do gry na wyższym poziomie, po prostu rzeczy wielkich, dlatego specjalnie się nie łudzili, że będzie można go zatrzymać na dłużej. Życzą mu jak najlepiej w dalszej przyszłości. To samo można powiedzieć o Wilfriedzie, który chce jak najlepiej dla swojego klubu. Przez dziesięć lat, odkąd trafił tam w wieku jedenastu lat podkreśla, że Crystal Palace ma w sercu. To właśnie ten klub z Londynu dał mu możliwość rozwoju. Jednak Zaha doszedł do Manczesteru United dzięki ciężkiej pracy i przede wszystkim talentem, który ciężko byłoby zmarnować. Ważne było też to, że na ten sezon pozostał w Palace, dzięki czemu uzyskał promocję na najwyższy szczebel w Anglii. Ian Holloway - trener Palace nazwał swojego podopiecznego "bloody great fella" podkreślając, że dla kibiców londyńskiej drużyny jest on bohaterem. 

Historia tego młodego chłopaka pokazuje, że talentem i ciężką pracą, przy sporej dawce szczęścia można zajść naprawdę wysoko. Bo czy rodzice Wilfrieda z ósemką rodzeństwa emigrując szesnaście lat temu z Wybrzeża Kości Słoniowej do Anglii spodziewali się, że ich czteroletni szkrab w przyszłości będzie grał w Manchesterze United?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz