Manchester United po długich i żmudnych negocjacjach dopiął
swego podpisując kontrakt z Wilfriedem Zahą – dwudziestoletnim skrzydłowym
grającym na zapleczu ekstraklasy w Crystal Palace. Kwota transferu oscyluje w
granicy 15 mln funtów, przez co głosy w sprawie młodego Iworyjczyka
reprezentującego Anglię są podzielone. Czy warto było wydawać pieniądze na
zawodnika drugoligowego, niedoświadczonego na najwyższym szczeblu rozgrywek?
Owszem, warto – Wilfried Zaha może dorównać klasie poprzedników grających
na jego pozycji, a to już byłby duży sukces.

W Crystal Palace rozegrał ponad sto dwadzieścia gier strzelając
piętnaście bramek, co wynikiem jak na skrzydłowego jest umiarkowanie dobrym,
jednak zważając na wiek, jego osiągnięcia można pochwalić. Zaliczył również debiut w
reprezentacji Anglii przeciwko Szwecji, gdzie zmienił Raheema Sterlinga na
siedem minut przed końcem spotkania. Było to bardziej symboliczne wejście, aby
Zaha się nie rozmyślił i nie grał dla kraju w którym się urodził – Wybrzeżu
Kości Słoniowej. A było ku temu blisko bo podobno sam Didier Drogba próbował
nakłonić młodego rodaka do gry w pomarańczowej koszulce. Mimo tego Wilf był już
wcześniej zdecydowany i wybrał grę dla kraju, w którym się wychował i miał na co
dzień styczność z kibicami, przyjaciółmi. W wywiadach podkreśla jak wiele
zawdzięcza kibicom Crystal Palace, którzy dobrze go traktują i okazują mu
wsparcie.
Pod okiem Sir Alexa myślę, że będzie miał idealne warunki do
rozwoju i swoje szanse do gry dostanie. Po tym jak zależało Fergusonowi na transferze
młodziana i przede wszystkim kwocie wnioskuje, że boss MU pokłada ogromne
nadzieje w Wilfriedzie. Dostało się Fergusonowi za transfer kolejnego
skrzydłowego, ale realnie patrząc to ta decyzja była jak najbardziej na
miejscu. W tym sezonie zawodzi cała trójka – Young, Valencia i Nani, dzięki
czemu Zaha może być idealnym uzupełnieniem składu na nowy sezon. Wszystko też
wskazuje na to, że rozminie się z Nanim, który prawdopodobnie opuści MU. Sir
Alex tłumaczył się ze transferu Zahy zaznaczając, że klub kupuje potencjał,
który już sam boss będzie wiedział jak wykorzystać. Konkurentem „Czerwonych
diabłów” przy transferze był Arsenal , jednak sam Wenger zdementował te
doniesienia, mówiąc, że jego klub nigdy nie interesował się Wilfem. No tak,
przecież to bardzo podobne do Wengera, że nie interesuje się młodymi piłkarzami
grającymi w niższych klasach rozgrywkowych. Francuz jednak jak zwykle nie
chciał się przyznać do porażki z Fergusonem na kolejnym froncie. Zainteresowanie rzekomo wyrażał również Real, jednak to bardziej była plotka, by podgrzać walkę między MU, a klubem z Madrytu przed dwumeczem w lidze mistrzów. Podobno madrytczycy byli skłonni wyłożyć dwadzieścia milionów funtów.
Wilfriedowi zdarzają się błędy zarówno na boisku, jak i poza
nim. Przeplata mecze genialne, spotkaniami bardzo słabymi, w których nie
wychodzą mu dryblingi i raczej jest piątym kołem u wozu niż podporą drużyny.
Jednak ze względu na wiek i być może motywację ciężko mu pewne rzeczy
ustatkować a nie ma się co oszukiwać, że Sir Alex będzie mu regularnie wybaczał
tego typu postawę. Dlatego też myślę, że ze względu na te problemy Manchester
to idealne miejsce dla reprezentanta Anglii, a pod okiem Fergusona wydorośleje i wyrówna
swoją formę. Media zarzucają mu również, że jest arogancki w wywiadach, jednak
oglądając parę takich rozmówek wydaje się normalnym, przyjacielskim
młodzieniaszkiem.
Włodarze i kibice od wiedzieli, że Zaha jest przeznaczony do
gry na wyższym poziomie, po prostu rzeczy wielkich, dlatego specjalnie się nie
łudzili, że będzie można go zatrzymać na dłużej. Życzą mu jak najlepiej w
dalszej przyszłości. To samo można powiedzieć o Wilfriedzie, który chce jak
najlepiej dla swojego klubu. Przez dziesięć lat, odkąd trafił tam w wieku
jedenastu lat podkreśla, że Crystal Palace ma w sercu. To właśnie ten klub z
Londynu dał mu możliwość rozwoju. Jednak Zaha doszedł do Manczesteru United
dzięki ciężkiej pracy i przede wszystkim talentem, który ciężko byłoby
zmarnować. Ważne było też to, że na ten sezon pozostał w Palace, dzięki czemu
uzyskał promocję na najwyższy szczebel w Anglii. Ian Holloway - trener Palace nazwał swojego podopiecznego "bloody great fella" podkreślając, że dla kibiców londyńskiej drużyny jest on bohaterem.
Historia tego młodego chłopaka
pokazuje, że talentem i ciężką pracą, przy sporej dawce szczęścia można zajść naprawdę
wysoko. Bo czy rodzice Wilfrieda z ósemką rodzeństwa emigrując szesnaście lat
temu z Wybrzeża Kości Słoniowej do Anglii spodziewali się, że ich czteroletni
szkrab w przyszłości będzie grał w Manchesterze United?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz